Rejs dookoła Zelandii
19 - 31 maj 2012
Autor: Marek Kowalik
Załoga:
Marek Kowalik - skipper
Piotr Jedrasik - I oficer
Piotr Wojtasiak - II oficer
Mariusz Osieleniec - III oficer
Dorota Jędrasik - załoga
19 maj 2012 - ruszamy z mariny w Trzebieży w kierunku przeciwnym do zamierzonego, czyli w stronę Szczecina, gdzie czeka na nas takielator w celu naprawy oświetlenia nawigacyjnego na topie masztu oraz sprawdzenia stanu olinowania stałego jachtu.
Po przeglądzie jachtu zaczyna się nasz rejs - I etap w kierunku Świnoujścia.
20 maj 2012 - zakupy prowiantu, ształowanie na jachcie i przygotowanie do wyjścia w morze.
O godzinie 16.00 opuszczamy marinę w Świnoujściu i obieramy kierunek na Stralsund. Przy przepięknej pogodzie i sprzyjającym wschodnim wietrze ok godz. 22.00 docieramy w okolice Stralsundu. Niestety most zwodzony był otwierany o 21.00 a następne otwarcie o godz. 02.00. W tej sytuacji postanawiamy zacumować na noc w marinie Neuhof.
21 maj 2012 - godz. 0800 ruszamy w kierunku mostu zwodzonego, który będzie otworzony o godzinie 09.00. Wita nas przepiękny, słoneczny poranek, który zapowiada super dzień na zwiedzanie Stralsundu. Po intensywnym dniu spędzonym w miasteczku i sprawdzeniu prognoz na najbliższe godziny załoga decyduje się na wypłynięcie na noc w kierunku zachodnim - cel Rostock.
22 maj 2012 - po całonocnym płynięciu fordewindem i baksztagami ok. godz. 0700 zbliżamy się w okolice Rostocku. Z uwagi na bardzo dobre warunki do żeglugi rezygnujemy z zawijania do tej mariny i płyniemy dalej w kierunku Lubeki. O godz. 15.00 wchodzimy w główki portu Travemunde,
a wieczorem stoimy zacumowani w małej, sympatycznej marinie w Lubece.
23 maj 2013 - zwiedzanie Lubeki, a wieczorem wyjście w kierunku północnym na duńską wyspę Lolland.
24 maj 2012 - ok. południa docieramy do mariny w miejscowości Nakskov na wyspie Lolland, gdzie pozostajemy do rana dnia następnego.
25 maj 2012 - rano wyruszamy w kierunku północnym z zamiarem dopłynięcia do Korsor - miejscowości położonej niedaleko jednego z największych mostów wiszących w Europie łączącym wyspy Zellandia i Fyn. Jesteśmy w Wielkim Bełcie i przed nami decyzja czy decydujemy się na opłynięcie Zellandii od północy i powrót przez Sund na Bałtyk. Prognozy mówią, że wiatr osłabnie i będzie zmieniał kierunek na W. Decydujemy się na zrealizowanie wcześniej założonego planu.
26 maj 2012 - Po zwiedzaniu Korsor wychodzimy w morze w kierunku północnym. Niestety wiatr osłabł na tyle, że musimy ratować się silnikiem i z przyzwoitą prędkością postępową zmierzamy w kierunku mariny w miejscowości Odde. Jesteśmy w cieśninie Kattegat - hurra!!!
27 maj 2012 - drugi dzień flauty - dopadł nas rozległy wyż, a my jesteśmy w samym jego centrum, turlamy się na dieselgrocie w kierunku NW i mamy sporo czasu na doprowadzenie pokładu naszego jachtu do przyzwoitego stanu. Wieczorem docieramy do Helsingoru i tam cumujemy w marinie jachtowej.
28 maj 2012 - zwiedzanie Helsingoru, a wieczorem przeskok do Kopenhagi.
29 maj 2012 - wyż nas opuścił i pogoda się nieco popsuła (zaznaczam, że jest to 10 dzień naszego rejsu, wszyscy jesteśmy opaleni i odrobina deszczu nikomu nie wadzi). Zwiedzamy Kopenhagę zaliczając całą wielką rundę wg. mapki turystycznej, którą otrzymaliśmy w punkcie IT.
30 maj 2012 - przeczekaliśmy krótkie załamanie pogody i wieczorem ruszamy w kierunku południowym przez cieśninę Sund na Bałtyk. Wiatr się rozhulał, ale wieje z dobrego kierunku i następnego dnia rzucamy cumę w Sassnitz na wyspie Rugia. Marina, która pod każdym względem sprawia wrażenie, jakby chciała odstraszyć żeglarzy, Brak kontaktu z obsługą, olbrzymie odległości od kei do sanitariatów, które po godz. 20.00 i tak są zamknięte.
31 maj 2012 - z ulgą opuszczamy marinę w Sassnitz i obieramy kierunek na Świnoujcie. Znowu mamy fordewind i po raz kolejny stawiamy spinakera. O świcie 01 czerwca rzucamy cumę w marinie Świnoujście. Po krótkim odpoczynku tankujemy jacht i ruszamy w kierunku Trzebieży. Na zalewie Szczecińskim mamy fantastyczne warunki do żeglowania, jacht osiąga zawrotne prędkości dochodzące do 8.1 knota (udokumentowane na zdjęciach z chartplottera). Wczesnym popołudniem cumujemy w marinie COŻ w Trzebierzy kończąc wspaniały rejs, w którym wyjątkowo sprzyjała nam pogoda, a załoga stanowiła super zgraną paczkę.
Wszystkim życzę tak udanych wypraw i wspaniałych wrażeń z rejsów.
Marek Kowalik
Rok 2024
Rok 2022
Rok 2021
Rok 2019
Rok 2017
Rok 2015
- Wrześniowy rejs Ambasadorem do Kłajpedy
- Ambasadorem dookoła Gotlandii w regatach Sailbook Cup 2015
- Majowy rejs Ambasadorem z Trzebieży do Górek Zachodnich
Rok 2014
Rok 2013
Rok 2012
- Szwedzka Wyprawa Etap II
- Szwedzka Wyprawa Etap I - VI Rejs Weteranów "Sztokholm Lewym Halsem"
- Rejs dookoła Zelandii
Rok 2011
- Wokół Peloponezu
- Ambasadorem na Morze Północne Etap III
- Ambasadorem na Morze Północne Etap II
- Ambasadorem na Morze Północne Etap I
- Ambasadorem dookoła Uznam
- Klubowy kurs na stopień sternika jachtowego PZŻ
Rok 2010
- MÓJ PIERWSZY REJS Trzebież - Bornholm - TrzebieżZ notatnika Martusi :)
- Ambasadorem na Rugię i Bornholm
Rok 2009
- Wokół Bornholmu na Ambasadorze
- Ambasadorem po Zalewie Szczecińskim i wokół Uznam
- Ambasadorem z Gdańska do Szczecina
Rok 2008
Rok 2007
Rok 2005
Rok 2004
Rok 2003
- Z rejsu sylwestrowego 2003/2004 na jachcie "Joseph Conrad"
- Rejs do Lubeki 2003 r.
- Z rejsu na jachcie "Śmiały" do Irlandii
- Przerwany rejs
- Pierwszy rejs po morzu dodatek do artykułu "Przerwany resj"
- Z rejsu po Karaibach