| * nr i rodzaj pływania: 4/PTTK/98, turystyczne;* port zaokrętowania i wyokrętowania: Szczecin;
 * odwiedzone porty noclegowe: Szczecin, Świnoujście, Neksö, Christianso, Allinge, Ystad, Skanör, Kopenhaga,
      Helsingor, Hundested, Odden, Kalundborg, Nyborg, Hesnaes, Sassnitz;
 * dystans: 683Mm (1264,92km) / 150h;
 Załoga w składzie: * Jacek Barciszewski. - kapitan;* Janusz Hawryluk. - I oficer;
 * Zdzisław Paszek - załoga;
 * Łukasz Hawryluk - załoga;
 
      
       I. 18.07.98. Zaokrętowanie załogi:  Rano, o godz. 06.00 ja z tatą załadowaliśmy bagaże w samochód kapitana i przy dobrej pogodzie dojechaliśmy
      do Szczecina, gdzie czekał na nas samotny Ambasador. Przed południem, pociągiem dojechał do nas czwarty załogant
      z Katowic - Zdzisław. O 12.30 zaokrętowanie załogi, sprawdzenie urządzeń pokładowych, zakupy, mycie pokładu...LOG: 5298
 Silnik: 892,2
 
      
       II. 19.07.98. Trasa Szczecin -
      Świnoujście
      : O 11.00 nareszcie wypływamy na podbój zachodniego Bałtyku. Przejąłem ster od kapitana i prawie przez cały
      czas sterowałem do Trzebieży gdzie tankowaliśmy paliwo. Jeszcze Zalew Szczeciński i trafiamy do Jacht
      Klub Marynarki Wojennej Kotwica (www.kotwica.swinoujscie.com.pl). Tu nocujemy.LOG: 5334
 Silnik: 898,7
 
      
       III. 20.07.98. Trasa Świnoujście 
      - Neksö: O 09.00 opuszczamy "Kotwicę" i kierujemy się do odprawy granicznej. Podczas odchodzenia od
      nabrzeża ujrzeliśmy racę lecącą w kierunku starego kutra. Po ingerencji kapitana łódź straży granicznej
      zawróciła Holendra a my popłynęliśmy w kierunku Bornholmu. Pogoda wymarzona do opalania; lekki wiaterek,
      czyste niebo a przed nami 13 godz. płynięcia na głośnym silniku pod dwu metrowe fale. Najgorsze było kilka
      pierwszych chwil - żołądek podchodził do gardła lecz nikogo nie zmogła choroba morska. Po zmierzchu usłyszeliśmy
      lekkie uderzenie w dziób: "silnik stop" - padła komenda. Drewniana tyka przeszła pod kilem i wyskoczył
      z drugiej burty. Okazało się, że jesteśmy między sieciami rybackimi. Zapadał już zmrok i nie było widać
      czarnych chorągiewek. Zdzisiek na dziobie, zygzakowatym torem wyprowadził nas z łowiska. Podczas zamieszania
      okazało się, że Janusz zgubił klapka. O północy do portu wprowadzają nas nabieżniki i czujny kapitan.
      Jeszcze o 01.00 oglądamy okolice mariny.LOG: 5410
 Silnik: 915,2
 IV. 21.07.98. Trasa Neksö - Christianso: Rano budzimy się jeszcze w Neksö i idziemy na zwiedzanie - jak przystało na turystów. Dowiedziałem
      się dopiero niedawno przeglądając taśmę wideo z naszego rejsu, że gdy poszedłem do sklepu, starsi oglądali
      się za piękną dziewczyną w czarnej, obcisłej sukience. Kilka zdjęć, kupno duńskiej flagi i
      planujemy następny port. O 15.30 wypływamy i płyniemy na wyspę gdzie ponoć kobiety opalają się nago
      (www.bornholm.pl/Christianso.htm). 18.30 i jesteśmy już na miejscu. Tuż przed wpłynięciem do szczeliny wysp
      głębokość zmalała z ok. 120 do 4 metrów - aż głębokościomierz zaczął na moment szwankować. Cumujemy jako
      czwarty jacht w rządku do skalistego nabrzeża. Zwiedzamy główną wyspę Christianso i wracamy. Od początku
      pogoda jest wspaniała, tylko słabo wieje.LOG: 5424
 Silnik: 918,7
 
      
       V. 22.07.98. Trasa Christianso: -
      Allinge: Dokańczamy zwiedzanie drugiej wyspy. Tym razem ja miałem przygodę z kobietą. Na uskoku skały od strony
      Bornholmu zbudowane jest drewniane zejście do wody. Poszedłem sprawdzić jak tam jest i gdy wracałem ujrzałem
      grubą, nagą fokę idącą w moim kierunku kąpać się z jakimś facetem (on miał na sobie przynajmniej ręcznik
      - ona nic). Schyliłem głowę i udałem, że nie zwracam na nich uwagi. Ci ludzie są bardzo zahartowani,
      żeby kąpać się w wodzie o temperaturze ok. 10 stopni C. Po 10.00 musieliśmy się już zbierać bo za parę
      chwil przypływał codzienny prom i trzeba było mu ustąpić. Płyniemy pod wiatr do północnego brzegu Bornholmu i
      tam dopiero rozwijamy żagle płynąc do Allinge. Piękne żeglowanie przy wietrze 4 stopnie B. kursem półwiatr
      z przechyłem 15 - 20 stopni. Niespodziewanie ćwiczymy manewr "człowiek za burtą" na żaglach i
      silniku, przy dużym zafalowaniu. Jacek wytłumaczył mi i Zdziśkowi na czym on polega. Za drugim podejściem
      wyłowiliśmy kapok. Wpływamy bez kłopotów do mariny i o godz.15.15 idziemy zwiedzać. Port, jak każdy inny. Ładne
      budynki
      |