Ambasadorem na Morze Północne Etap II
13.08-27.08.2011 r.
Autor: Relacja Michała Krawców
Prowadzący: morski sternik jachtowy Michał Krawców.
Załoga: I oficer sternik jachtowy Waldemar Bugajski "Montana", II oficer sternik jachtowy Jacek Sołtanowicz "Gdańsk Kociewie", III oficer sternik jachtowy Piotr Żmudzin "Harcerz Stanica Ranczo", żeglarz jachtowy Stefan Momot "Łupieżca Winkelman", żeglarz jachtowy Michał "Harcerz Stanica Ranczo".
Do Hamburga dotarliśmy samochodem z przyczepą. Policja niemiecka zabrała nam: wodę pitną, napoje i ziemniaki. W Hamburgu w marinie przejąłem jacht od kapitana jachtowego kolegi Roberta Grodeckiego. Szybko i sprawnie zaokrętowała się załoga, co pozwoliło mi wyjść z mariny na rzekę Elbę wraz z początkiem przypływu i obrać kierunek Morze Północne port Cuxhaven. Płynąc na silniku (2200 obr/min) osiągnęliśmy prędkość 3, 5k. Prędkość nieduża, ale dawała możliwość podziwiania statków handlowych na tle których nasz Ambasador był samochodzikiem przy kamienicach. Po zmierzchu ujrzeliśmy jak naprzeciwko nas płynie dostojnie, przepięknie oświetlony statek pasażerski Queen Mary 2.
Do Cuxhaven wpłynęliśmy późno w nocy, a rano o 7-ej popłynęliśmy do Helgolandu, portu i wyspy dla żeglarzy, zaopatrzyć się na dalszą podróż, gdyż znajduje się tam strefa bezcłowa.
Obiad zjedliśmy na Helgolandzie, a po obiedzie zwiedzanie wyspy.
Poniedziałek 15. 08. z rana śniadanie, zakupy, uzupełnienie wody pitnej i o godzinie 14tej wychodzimy w morze. Standardowe wyjście od boji do boji. W morzu na końcu toru podejściowego ustawiamy jacht ostro do wiatru "kurs 290, wiatr N do NE, siła 4-5 B, Fok 1 rozwinięty, Grot drugi ref", przed nami wietrzna noc. Część trasy od Helgolandu do Don Helder to 3, 5 dobowa halsówka w bardzo trudnym akwenie nawigacyjnym, ze względu na dwie potężne ruty statków handlowych, idące z W do E i odwrotnie, którymi podążają statki handlowe z Atlantyku do portów Europy Zachodniej (Rotterdam, Hamburg) oraz przez Kanał Kiloński do portów Bałtyku. Pomiędzy rutami fermy wiatraków, flotylle rybaków i odwierty gazowe. W nocy widać jak przemieszczają się światła sektorowe (zielone, czerwone) statków handlowych z W do E i odwrotnie oraz tańczące wkoło światła roboli. Na wodach terytorialnych Holandii samolot straży granicznej nawiązuje z nami łączność i pyta: skąd płyniemy, dokąd płyniemy, liczebność i narodowość załogi, jaki jest nasz zamiar i cel podróży.
Do Don Helder wpływamy w nocy podejściem północnym z początkiem przypływu, bojki na torze mają tylko światła odblaskowe. Żeby je zobaczyć trzeba najpierw oświetlić je światłem ze szperacza. Z rana przed śniadaniem kontrola policji holenderskiej.
W Don Helder zwiedzamy Morskie Muzeum, jest to właściwie kompleks muzealny poświęcony ludziom morza, ich pracy i sprzętowi jakim się posługiwali. Główną atrakcją muzeum jest okręt podwodny z lat powojennych. Zwiedzając jego wnętrze można sobie wyobrazić jak ciężka była służba ludzi na takich jednostkach. Doba w porcie minęła, czas w morze. Łapiemy się na wieczorny odpływ i południowo-zachodnim torem wychodzimy w morze, kurs na Anglię, konkretnie Zatoka Hull. Po 1, 5 doby płynięcia ostro na wiatr z kierunku N wiatr odkręca na W i słabnie. To koniec marzeń załogi o podboju pięknych Brytanek podwładnych Królowej Matki. Włączamy katarynę i obieramy kurs na Oostende. Płyniemy przez sam środek redy Europortu. Różnorodność jednostek handlowych stojących na kotwicy wprawia załogę w podziw, że aż z wrażenie zapominają o obiedzie.
Oostende to port lubiany przez żeglarzy z uwagi na proste podejście do portu, niedużej odległości do Anglii i pięknej mariny w centrum miasta. Wejście do mariny należy uzgodnić z bosmanem przez UKF na kanale 14.
Uzgodnienie jest niezbędne, gdyż to on wpuszcza jachty do śluzy przed mariną. Słoneczna pogoda sprzyjała zwiedzaniu miasta, aż do późnej nocy spacerowaliśmy po starym mieście podziwiając jego zabytki. Katedra wywarła na nas największe wrażenie, jest piękna. Z rana zwiedzaliśmy plaże i niemieckie umocnienia obronne z II wojny światowej. Pod wieczór żegnamy się z bosmanem mariny w Oostende i prosimy o wpuszczenie naszego jachtu do śluzy.
Prognozy pogody zapowiadają w Internecie silne wiatry z kierunku NE. Załoga wciąga sztormiaki i psychicznie przygotowuje się do ostrej jazdy na spienionych falach Morza Północnego, a ja wyznaczam kurs na Ijmuiden. Przywiało 7 B po północy, na foku chusteczka a grot na drugim refie, zmiana wachty o 4tej, siła wiatru nie maleje. Jak tu spać?. Płyniemy ostro do wiatru, utrzymujemy wyznaczony kurs. Ranna wachta coraz bardziej zbliża się do rozgałęzienia torów wodnych dla statków handlowych przed Europortem, kamieni coraz więcej a na knotomierzu 6-7. Wpłynęliśmy na kotwicowisko dla Rotterdamu, wiatr słabnie i kręci, więc kataryna w ruch. Przed Ijmuiden dostajemy wiatr od rufy, motor STOP, Montana stawia MOTYLA, płyniemy pełnym wiatrem aż do toru podejściowego. Cichutko po północy zarzucamy cumy przy pomoście obok statku Greenpeace. Pobudka 6 rano, oddano cumy, wpływamy do śluzy sportowej i już płyniemy kanałem do Amsterdamu. A na kanale holenderskie służby celne przetrzepały nam jacht i to dokładnie.
Główny kanał przechodzący przez Amsterdam łączy Morze Północne z holenderskim Morzem Wewnętrznym i jest ważną arterią komunikacji handlowej i pasażerskiej dla miasta Amsterdam. Statki handlowe, barki mijają nas lub wyprzedzają, a tramwaje wodne płynąc w poprzek toru wodnego przewożą amsterdamczyków z południowych dzielnic do północnych i odwrotnie. Amsterdam miasto o niespotykanym nigdzie indziej klimacie. Po kanałach pływają różne łodzie i łódki, w domach na wodzie mieszkają ludzie, na placach występują artyści z całego świata na ulicach czerwonych latarni panie kuszą swoimi wdziękami. Wokół nas spacerujących po nocnym mieście rozchodzi się woń palonego zioła.
W piątek zrobiliśmy sobie małą wycieczkę kanałem do Morza Wewnętrznego.
Jacht zdałem w sobotę o 12-tej koledze Romanowi Lechocie.
Przepłynęliśmy po Morzu Północnym 760 mil morskich, a na morzu byliśmy 210 godzin.
Załoga spisała się bardzo dobrze, pomimo pokoleniowej różnicy wieku.
Michał Krawców
Rok 2024
Rok 2022
Rok 2021
Rok 2019
Rok 2017
Rok 2015
- Wrześniowy rejs Ambasadorem do Kłajpedy
- Ambasadorem dookoła Gotlandii w regatach Sailbook Cup 2015
- Majowy rejs Ambasadorem z Trzebieży do Górek Zachodnich
Rok 2014
Rok 2013
Rok 2012
- Szwedzka Wyprawa Etap II
- Szwedzka Wyprawa Etap I - VI Rejs Weteranów "Sztokholm Lewym Halsem"
- Rejs dookoła Zelandii
Rok 2011
- Wokół Peloponezu
- Ambasadorem na Morze Północne Etap III
- Ambasadorem na Morze Północne Etap II
- Ambasadorem na Morze Północne Etap I
- Ambasadorem dookoła Uznam
- Klubowy kurs na stopień sternika jachtowego PZŻ
Rok 2010
- MÓJ PIERWSZY REJS Trzebież - Bornholm - TrzebieżZ notatnika Martusi :)
- Ambasadorem na Rugię i Bornholm
Rok 2009
- Wokół Bornholmu na Ambasadorze
- Ambasadorem po Zalewie Szczecińskim i wokół Uznam
- Ambasadorem z Gdańska do Szczecina
Rok 2008
Rok 2007
Rok 2005
Rok 2004
Rok 2003
- Z rejsu sylwestrowego 2003/2004 na jachcie "Joseph Conrad"
- Rejs do Lubeki 2003 r.
- Z rejsu na jachcie "Śmiały" do Irlandii
- Przerwany rejs
- Pierwszy rejs po morzu dodatek do artykułu "Przerwany resj"
- Z rejsu po Karaibach