Przerwany rejs
CZERWIEC 2003 r.
Autor: Relacja Jarka Szczepanowskiego
W założeniu miała to być tygodniowa, koleżeńska wyprawa. Krzysiek i Marcin po morzu jeszcze nie pływali, pomyślałem więc, że trasa przez Zalew Szczeciński, potem wokół Rugii i powrót przez Świnoujście będzie w sam raz. Szybko przepłynęliśmy do Trzebieży, by rankiem dnia następnego ruszyć ku granicy. Potem odwiedzamy niemieckie Ueckermunde, aby dokonać odprawy granicznej i ruszamy dalej. Pogoda jest słoneczna i żegluje się wspaniale. Mijamy ruiny mostu w Karnin i zwijamy żagle. W tym momencie pęka przy topie okucie forsztagu. Na szczęście fał trzyma, a my zaraz stawiamy takielunek awaryjny mocując maszt do dziobu fałem spinakera i topenantą. Aż boję się myśleć, co by się stało, gdyby ta awaria wydarzyła się na wzburzonym morzu. Po naradzie kontynuujemy podróż na silniku, ale zarefowany grot jest gotowy do postawienia w każdej chwili. Opłynięcie Rugii nie jest już oczywiście możliwe. Późnym wieczorem stajemy w Kroslin, miejscowości w pobliżu ujścia Peene do morza. Nowoczesna, ładna marina zapewnia świetne warunki postoju. Następnego dnia zwiedzamy obiekty muzealne poligonu rakietowego w Peenemunde, by wieczorem wejść do Sassnitz. Uzupełniamy nadwątlone zapasy i płyniemy do Świnoujścia, w którym nocujemy. Kolejny dzień to tankowanie ropy w Trzebieży i praca przy zdejmowaniu masztu oraz klarowaniu jachtu. Uproszony telefonicznie mistrz takielatorstwa Mirosław Marciniak zgodził się przyjąć nas poza kolejnością, więc w piątkowy ranek płyniemy z rollerem do warsztatu mieszczącego się na terenie dawnej stoczni im. Teligi, gdzie okazuje się, że naprawa nie jest prosta ze względu na nietypowy element który pękł. Po powrocie do mariny nerwowo oczekujemy na telefon. Mirek zadzwonił o 18-tej, więc natychmiast popłynęliśmy, a po kolejnych dwóch godzinach byliśmy z powrotem. Do prawie 23-ciej walczymy z postawieniem masztu, na którym uprzednio montujemy nową prowadnicę fału foka. Narastające ciemności i tnące niemiłosiernie komary sprawiają, że pracujemy w szalonym tempie. Kończymy, zostawiając dokładne napięcie takielunku na rano. Udajemy się do Tawerny na zasłużone piwo i kolację. Następnego dnia przekazujemy jacht kolejnej załodze, która wiedząc o awarii przyjechała niepewna stanu łódki. Pozostała już tylko podróż do Legnicy i trochę żalu, że w tak wspaniałych warunkach żeglarskich musieliśmy przerwać rejs.
Rok 2024
Rok 2022
Rok 2021
Rok 2019
Rok 2017
Rok 2015
- Wrześniowy rejs Ambasadorem do Kłajpedy
- Ambasadorem dookoła Gotlandii w regatach Sailbook Cup 2015
- Majowy rejs Ambasadorem z Trzebieży do Górek Zachodnich
Rok 2014
Rok 2013
Rok 2012
- Szwedzka Wyprawa Etap II
- Szwedzka Wyprawa Etap I - VI Rejs Weteranów "Sztokholm Lewym Halsem"
- Rejs dookoła Zelandii
Rok 2011
- Wokół Peloponezu
- Ambasadorem na Morze Północne Etap III
- Ambasadorem na Morze Północne Etap II
- Ambasadorem na Morze Północne Etap I
- Ambasadorem dookoła Uznam
- Klubowy kurs na stopień sternika jachtowego PZŻ
Rok 2010
- MÓJ PIERWSZY REJS Trzebież - Bornholm - TrzebieżZ notatnika Martusi :)
- Ambasadorem na Rugię i Bornholm
Rok 2009
- Wokół Bornholmu na Ambasadorze
- Ambasadorem po Zalewie Szczecińskim i wokół Uznam
- Ambasadorem z Gdańska do Szczecina
Rok 2008
Rok 2007
Rok 2005
Rok 2004
Rok 2003
- Z rejsu sylwestrowego 2003/2004 na jachcie "Joseph Conrad"
- Rejs do Lubeki 2003 r.
- Z rejsu na jachcie "Śmiały" do Irlandii
- Przerwany rejs
- Pierwszy rejs po morzu dodatek do artykułu "Przerwany resj"
- Z rejsu po Karaibach